Uczestniczyłam (razem z mężem) w kursie „Nowe Życie” w parafii św. Ojca Pio w Gdańsku w 2017 roku.
Od 2009r. zmagałam się z chorobą nowotworową (operacje, naświetlania). W 2015 roku pojawił się nawrót choroby i perspektywa trzeciej operacji. W tym samym roku upadł nasz biznes i popadliśmy w ogromne długi. To był dla nas niepewny czas i bardzo dużo lęku.
Szłam na kurs nie wiedząc dokładnie, czego oczekuję. Chyba najbardziej uzdrowienia, ale – gdy teraz o tym myślę – raczej nie do końca wierzyłam, że to się stanie. Miałam też mocne pragnienie, aby nie tylko wierzyć w Boga, ale zaufać Mu. Nie umiałam tego zrobić.
Jestem dość powściągliwa, nie działam zbyt emocjonalnie, racjonalizuję. Wiele osób na kursie przeżywało silne emocje, a ja byłam spokojna i nawet trochę rozczarowana, że nie przychodzi do mnie tsunami wiary. Czekałam na trzęsienie ziemi w moim sercu.
Wtedy Pan Bóg zadziałał namacalnie. Ok dwóch tygodni przed kursem nabawiłam się kontuzji kolana. Bardzo mnie bolało, trudno było mi chodzić. Brałam leki, stosowałam maści, ale było coraz gorzej. W ostatnim dniu, w niedzielę, podczas wspólnej modlitwy do Ducha św. osoby z kursu mówiły proroctwa. Jeden z mężczyzn powiedział: „W tej chwili jest uzdrawiana kobieta w średnim wieku z bólu kolana”. Czy to o mnie? – pomyślałam. Ale nie uwierzyłam. Ale gdy wyszliśmy, czułam, że noga mnie już nie boli. Przez kolejne dni testowałam ją wbiegając po schodach, skacząc itp. I w końcu moje serce się otworzyło – przyjęłam to uzdrowienie, uwierzyłam, że Pan Jezus jest przy mnie i mogę Mu zaufać.
Jest jeszcze jeden owoc tego kursu: nasza relacja małżeńska. W ciągu 20 lat przeżywaliśmy wzloty i upadki. Ostatnie lata były dla nas trudne ze względu na ogromne stresy i lęki związane z chorobą i kłopotami finansowymi. W czasie Kursu pokochałam mojego męża na nowo. Pan Bóg zabrał urazy i dał łaskę wzajemnej miłości.
Na Kursie Nowe Życie usłyszałam o Bogu żywym i doświadczyłam, że Pan Bóg nie jest abstrakcją. Wszystkie łaski, które tam mi dał stały się początkiem zmiany mojego życia na lepsze. Teraz mam nowe życie.
Po kursie zaczęłam chodzić na spotkania Wspólnoty Betlejem w naszej parafii. Każdy tam jest inny, w różnym wieku, w różnej sytuacji życiowej – ale łączy nas wielkie pragnienie bycia przy Panu Jezusie. To jest potęga!