Jezus mówi przez słowa Ewangelii według świętego Łukasza: ,,I wy zatem nie pytajcie, co będziecie jedli i co będziecie pili, i nie bądźcie o to niespokojni! O to wszystko zabiegają, bowiem narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą Wam dodane”. Chciałbym zaświadczyć o spełnieniu tej obietnicy przez Boga w sferze zawodowej i finansowej w mojej rodzinie.
Bóg poprowadził mnie taką drogą, że zostałem nauczycielem. Podjąłem tę decyzję wbrew rozsądkowi finansowemu, wbrew atrakcyjnym możliwościom, które przede mną stały oraz wbrew radom bliskich osób. Miałem jednak głębokie poczucie, że to jest moje miejsce, że w tym zawodzie będę mógł wykorzystać talenty, które powierzył mi Ojciec. Tak się stało. Po siedmiu latach pracy zawodowej nadal czuję satysfakcję z mojej pracy, mam poczucie, że robię coś ważnego, pożytecznego. Moja praca motywuje mnie do działania.
Od ponad siedmiu lat żyję w związku małżeńskim z Kasią. Przez ten czas Bóg obdarzył nas trzema pięknymi córeczkami. Żona nie zdążyła podjąć stałej pracy po studiach zanim urodziła pierwsze dziecko. Słuchając Bożych wskazówek dla naszej rodziny zadecydowaliśmy, że małżonka pozostanie w domu opiekując się dziećmi. Po siedmiu latach małżeństwa staliśmy się pięcioosobową rodziną na jednej nauczycielskiej pensji. Patrząc racjonalnie sytuacja jest trudna, jednak Bóg jest wierny. Przez cały ten czas nie było ani jednego momentu, w którym zabrakłoby nam pieniędzy. Nigdy nie musieliśmy zadłużyć się z powodu losowej okoliczności. Przez trzy lata modliliśmy się o własne mieszkanie prosząc szczególnie, żebyśmy mogli zamieszkać „na swoim”, gdy pojawi się w naszej rodzinie drugie dziecko. Pan obdarzył nas pięknym, dużym mieszkaniem, na które bez kłopotu uzyskaliśmy kredyt. Swoją drogą, nasz doradca kredytowy poinformował nas o pozytywnej decyzji banku, kiedy byliśmy na porodówce z drugą córką :). Kiedy spodziewaliśmy się narodzin trzeciego dziecka, wiedzieliśmy, że potrzebujemy nowego, większego samochodu. Zawierzaliśmy Bogu tę sprawę w modlitwie. Miesiąc przed porodem żona miała stłuczkę. Nasz ówczesny samochód został poważnie zniszczony. Sytuacja wyglądała na jeszcze gorszą. Okazało się, że ubezpieczyciel stwierdził szkodę całkowitą. Kwota, którą otrzymaliśmy jako odszkodowanie wraz z wsparciem ze strony rodziny pozwoliła nam kupić nowe, duże i bardzo wygodne auto. Bóg po raz kolejny wysłuchał naszej modlitwy i zaopiekował się naszą rodziną.
Pomimo wielu doświadczeń Bożej opieki nad nami, miałem poczucie życia w dyskomforcie materialnym, takiego życia biednego, w którym musimy liczyć każdy grosz i rzadko kiedy mamy możliwość ugościć odświętnie znajomych czy sprawić sobie jakąś przyjemność. Kilka miesięcy temu wysłuchaliśmy konferencji dotyczącej finansów „po Bożemu”. Słuchaliśmy o wartości dawania dziesięciny, czyli comiesięcznym podzieleniu się 10 procentami swojego dochodu w formie daru dla Pana, gestu zaufania Mu. Zaglądając w rodzinny budżet wydało nam się to niemożliwe, jednak postanowiliśmy podjąć wyzwanie. Dzień później byłem na prywatnej wizycie u lekarza, za którą miałem zapłacić 200zł, co było wyzwaniem dla naszego budżetu. Okazało się, że doktor przyjął mnie za darmo…
Nie dość, że Bóg dba o to, czego potrzebujemy, to uczy nas również mądrego zarządzania pieniędzmi zgodnie z Jego wskazówkami, doceniania tego, co mamy. Po decyzji o dawaniu dziesięciny zabrał mi poczucie ubóstwa, w miejsce którego dał świadomość bycia dzieckiem Króla i pokazał możliwości życia „po królewsku”, w godności i dostatku. Chwała Panu!